Słabiutki dwumecz w Madison Square Garden
W pierwszym spotkaniu Pens oddali bramkę już w 3 minucie, gdzie w sytuacji sam na sam Jarry'ego pokonał Zibanejad. Bliski wyrównania był Zucker, ale bramkarz Rangers okazał się lepszy. Jarry zaliczył kilka ładnych interwencji podczas pierwszej tercji meczu i więcej bramek nie obejrzeliśmy. Pens dzielnie bronili się w drugiej tercji przed kolejnymi szansami gospodarzy, a w piętnastej minucie Rakellowi udało się nawet wyrównać stan meczu. Niestety remis trwał tylko dwie minuty, bo po błędzie Josepha to rywale znów objęli prowadzenie. W połowie trzeciej tercji na tablicy pojawił się wynik 2:2 po golu Guentzela. Później było już tylko gorzej, bo dwie minuty później gola zdobył Kreider, a w ostatniej minucie dołożył jeszcze jedno trafienie, tym razem do pustej bramki.
New York Rangers— Pittsburgh Penguins 4:2 (1:0, 1:1, 2:1)
Drugie spotkanie Penguins zaczęli znaczniej lepiej, ale brakowało wykończenia. Mimo lepszego początku znów pierwszą bramkę zdobyli Rangers i ponownie dzięki Zibanejadowi. Na 10 sekund do końca na 2:0 podwyższył Panarin i wtedy stało się jasne, że będzie ciężko o pozytywny wynik w tym meczu. Druga tercja to już popis gospodarzy. Gole zdobywali kolejno Tarasenko w sytuacji 3 na 1, Kreider, Trouba już przeciwko Desmith'owi który zmienił Jarry'ego i i ponownie Panarin po akcji, w której Rangers ośmieszyli defensywę Pens. Pingwiny miał oczywiście swoje przebłyski w ofensywnie, ale Shesterkin był tej nocy nie do pokonania. Trzecia tercja to akrobatyczna interwencja bramkarza Nowego Jorku, dalsza nieskuteczność Pens i kontrola wyniku ze strony gospodarzy.
New York Rangers— Pittsburgh Penguins 6:0 (2:0, 4:0, 0:0)
Pittsburgh odnosi, więc dwie porażki na lodzie Rangers i wraca do domu na spotkanie z Senators. Początek o północy we wtorek.
Komentarze