Sinusoida w Pittsburghu

Ostatni tydzień w wykonaniu naszego zespołu to w dalszym ciągu problemy ze złapaniem dobrego rytmu w grze. Pens w ostatnich siedmiu dniach rozegrali trzy spotkania - jeden na wyjeździe i dwa na własnym lodzie hali PPG Paints Arena.

Tydzień rozpoczeli od porażki na Florydzie z Panthers 1:4. Gospodarze byli w tym meczu po prostu dużo lepszym zespołem i głównie to oni prowadzili grę. Jedyną bramkę dla nas zdobył w przewadze Letang.


Następnie Pens wrócili do Pittsburgha na spotkanie z Jackets. Rozpoczeli fatalnie bo na początku drugiej tercji scoreboard pokazywał wynik 0:4. Pingwiny wzieły się jednak do roboty i po szaleńczej pogoni w trzeciej tercji wyrównali wynik a zwycięstwo w dogrywce i dopełnienie comebacku zapewnił nam Crosby.


Wczorajsze spotkanie z Islanders w przeciwieństwie do poprzednich ukladało się lepiej. Co prawda to goście otworzyli wynik meczu ale później Pens zdobyli trzy gole z rzędu i wydawało się że spokojnie dowiozą wygraną do końca. Nic bardziej mylnego. Islanders już nie po raz pierwszy w tym sezonie zdołali nas dogonić w samej końcówce spotkania zdobywając dwa gole a dzieło zniszczenia dopełniła kontra Nelsona w dogrywce.



Penguins dopisują sobie więc tylko trzy punkty za ostanie trzy mecze i obecnie zajmują piąte miejsce w dywizji tracąc dwa punkty do Islanders. Mamy jednak od nich rozegrane o trzy mecze mniej.

Teraz Pittsburgh czeka wojna o Pensylwanię z Flyers w sobotę o 21:30.

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.