Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

PPG Paints Arena

Pittsburgh Penguins
NHL
4:3
Final Score
Washington Capitals
NHL

Geno bohaterem

Pens po thrillerze w PPG Paints Arena pokonali Washington Capitals 4:3. Gole zdobywali Poehling, Ruhwedel, Guentzel a decydujące trafienie w 59 minucie zdobył Malkin.

Pierwsze sekundy meczu należały do rywali z Waszyngtonu, którzy oddali 3 strzały w ciągu pierwszych 30 sekund. Kolejna minuta to znów zagrożenie pod bramką Casey'ego. Pierwsza kara to przewinienie gracza Caps, konkretnie holding na Poehlingu. Nie była to dobra przewaga, bo jedyny celny strzał oddał w niej Guentzel, ale nie zagroził on poważnie bramce Kuempera. Rakell chwilę później był bliski pokonania bramkarza Capitals, ale ten dobrze się ustawił i parkanem odbił strzał Szweda. Kolejny power play wylądował na koncie Pens w 10 minucie po tym, jak O'Connor zebrał uderzenie kijem po twarzy. Pierwsza piątka miała problemy z utrzymaniem krążka w strefie ataku. Lepiej wyglądało to w drugiej części PP, ale nie udało się zdobyć pierwszej bramki. Na sześć minut przed końcem nasz zespół miał dwie dogodne okazje, lecz znów lepszy okazał się Kuemper. Pierwsza kara dla Pittsburgha to tripping Letanga. Mimo kilku czystych sytuacji strzeleckich graczy Caps penalty kill wyglądał nieźle i przede wszystkim skutecznie doprowadził karę do końca. Pod koniec tercji najbliżej gola otwierającego wynik był Guentzel. Bramki się jednak nie doczekaliśmy.

Pierwsza groźna sytuacja w drugiej tercji znów należała do gości, ale Casey zachował czujność i nie dał się zaskoczyć. Po chwili zanotował kolejną ważną interwencję utrzymującą remis. Problemy miał Crosby, który przy próbie zablokowania krążka dostał, nim w okolice szyi, ale po dłuższym momencie z naszym kapitanem wszystko było w porządku. Zucker nie opanował gumy, a gdyby był w stanie to zrobić miałby szansę sam na sam z bramkarzem. W kontrze Caps mieli okazję 2 na 1, ale De smith ponownie był lepszy. W ósmej mimucie bardzo dobry shift zaliczyli nasi gracze. Minutę później świetną interwencję zaliczył Casey, który odbił strzał jednego z napastników Capitals. Na początku 11 minuty otwierające trafienie w sytuacji sam na sam, sprytnym uderzeniem pod poprzeczkę zanotował Ryan Poehling. Warto również zapisać dobre wyprowadzające podanie na konto Heinena. Dwie minuty później było już 2:0. Świetnym uderzeniem po krótkim słupku popisał się nasz obrońca Chad Ruhwedel. Rakell ładnie odzyskał krążek pod bramką Kuempera, ale ten obronił strzał Heinena. W 18 minucie doszło do bójki pomiędzy Archibaldem a Sandinem którą zdecydowanie wygrał nasz zawodnik. Casey jeszcze raz popisał się fenomenalną interwencją, zatrzymując sam na sam Ovechkina. Kuemper w zamian pewnie zatrzymał strzał Rusta. W końcówce Pens znów dostali power play. Spore zamieszanie pod bramką gości nie dało jednak wciśnięcia krążka za linię bramkową. Ostatnie sekundy to jeszcze kontra rywali, ale znów Casey i Pens górą.

Początek trzeciej tercji to kontynuacja gry w przewadze Pens, a po 27 sekundach gol Guentzela w sytuacji sam na sam zapewniający trzy bramkową przewagę Pens. Kilka sekund później doszło do groźnie wyglądającej sytuacji, w której Zucker i jeden z rywali solidnie uderzyli w bandę. Obaj zniknęli w tunelach prowadzących do szatni. Gracz Caps pierwszy wrócił do gry, a Jasona próżno było wypatrywać na ławce Pens. Kolejna kara to znów dwie minuty tym razem dla kapitana Capitals – Ovechkina. Znów lekko zagotowało się pod bramką Kuempera, a jedyny z karą wyszedł z tego Malkin. Gra 4 na 4 nie była korzystna dla Penguins, i to rywale zdobyli swoją pierwszą bramkę tej nocy. Jak się okazało był to dopiero początek emocji i kłopotów naszych graczy. Z dobrych informacji Zucker powrócił na ławkę rezerwowych. Sędziowie odgwizdali w 14 minucie karę dla strzelca pierwszej bramki w tym meczu – Poehlinga, i to był prawdziwy początek problemów Pens. Wystarczyły zaledwie cztery sekundy, żeby Ovi w swoim stylu zdobył bramkę w przewadze. Rywale poczuli krew i po zamieszaniu pod bramką DeSmitha na 2:44 dopięli swego i wyrównali wynik meczu. Gdy wszyscy spodziewali się dogrywki bądź co gorsza, kolejnej bramki dla Caps w Pittsburghu pojawił się bohater. Malkin przejął krążek w środkowej strefie, popędził sam na bramkę Kuempera i strzałem po długim słupku pomiędzy ręką a parkanem bramkarza gości dał wygraną Penguins.

Pingwiny po raz kolejny przyprawiają kibica o zawał serca, tym razem na szczęście z happy endem.

Penguins udają się teraz do Detroit na mecz z Red Wings. To w środę o godzinie 1:00.

Pittsburgh Penguins — Washington Capitals 4:3 (0:0, 2:0, 2:3)

Bramki i asysty: 31. Poehling (Heinen); 33. Ruhwedel (Zucker, Granlund); 41. Guentzel (Rakell); 59. Malkin – 46. Wilson (Kuzněcov); 54. Ovečkin (PP) (Carlson, D. Strome); 58. D. Strome (Sheary, Aube-Kubel)

Penguins: DeSmith (Jarry) – P. Joseph, Letang (A), Dumoulin, Ruhwedel, Fedun, Friedman – Crosby (C), Rust, Guentzel – Zucker, Rakell, Malkin (A) – Heinen, Granlund, Poehling – D. O'Connor, Carter, Archibald.

Capitals: Kuemper (C. Lindgren) – Carlson (A), Fehérváry, Jensen, Sandin, Alexejev, T. van Riemsdyk – Wilson, D. Strome, Ovečkin (C) – Mantha, Kuzněcov, Cr. Smith – Oshie, Bäckström (A), Aube-Kubel – Sheary, Protas, Dowd.


Komentarze