Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Consol Energy Center

Pittsburgh Penguins
NHL
3:2
Final Score
Washington Capitals
NHL

R2M3.: PIT - WSH 3:2 - Murray show w Consoli

Pingwiny obejmują prowadzenie w serii! Po dramatycznej końcówce Pens pokonują Capitals 3:2. Bohaterem spotkania został Matt Murray, który zanotował 47 obron w dzisiejszym spotkaniu! 

Szczęśliwe prowadzenie

Ważnym wydarzeniem był dzisiaj powrót Marca-Andre Fleury'ego. Flower wrócił po kontuzji, ale tylko na ławkę w roli backupa. Dopóki Murray będzie spisywał się tak jak spisuje się teraz nie ma sensu zastępować go Flowerem.

Pingwiny paradoksalnie nie rozegrały zbyt dobrej pierwszej tercji spotkania. Paradoksalnie bowiem po 20. minutach gry prowadziliśmy 2:0, ale cała w tym zasługa Matta Murraya, który popisywał się kapitalnymi interwencjami.

Pens w 7. minucie spotkania w swoim drugim strzale na bramkę Holtby'ego otworzyli wynik spotkania. Daley mocno uderzył z okolic niebieskiej, gumę po drodze przekierował Hornqvist i golkiper Washingtonu był bez szans w tej sytuacji.

Zaledwie minutę później było już 2:0 dla Pittsburgha po dosyć szczęśliwym trafieniu. Podczas kontrataku po zagraniu Cullena guma odbiła się od ciała Kuhnhackla i... wpadła do bramki. Nie nasze zmartwienie, prowadzimy 2:0! 

Capitals w pierwszej tercji mieli dużo okazji na zdobycie bramki, oddali dwa razy więcej celnych uderzeń i momentami dominowali na lodzie. To jednak nie wystarczyło na zdobycie gola i po 20. minutach było 2:0.

Caps atakują, Pens strzelają gole

W drugiej odsłonie spotkania Capitals ponownie oddawali masę uderzeń na pingwinią bramkę. Murray nie mógł więc narzekać na brak pracy. Pracę tą jednak wciąż wykonywał kapitalnie i utrzymywał nasze dwubramkowe prowadzenie.

Capitals rozpoczęli również polowanie na pingwinie głowy. Łatwego życia nie miał Letang, który w pierwszej tercji popisał się nieczystym wejściem na Johanssona, któremu prawdopodobnie przyjrzy się liga. Goście jednak w swoim stylu postanowili sami wymierzać sprawiedliwość i Tanger musiał mierzyć się z wieloma wejściami oraz zagraniami po gwizdku.

W 36. minucie spotkania odezwała się tzw. liga HBK czyli Hagelin-Bonino-Kessel, która koncertowo rozegrała gumę w tercji ataku i podwyższyła prowadzenie na 3:0 za sprawą szwedzkiego pierwiastka tego ataku. Największa zasługa przy tej bramce należy się jednak Bonino, który kapitalnie wyczekał z podaniem do Hagelina.

Po 40. minutach prowadziliśmy z Capitals 3:0, choć w ostatniej minucie tercji mogło być 4:0, ale tym razem słupek uratował Holtby'ego.

Dramatyczna trzecia tercja

Trzeba przyznać, że przyjęliśmy dziwną taktykę na to spotkanie. W trzeciej tercji Capitals ponownie robili niemal wszystko co chcieli i w końcu zaczęły padać bramkę. W 49. minucie spotkania Owieczkin zmniejszył prowadzenie Penguins do 3:1. Prawdziwy dramat przyszedł jednak w końcówce kiedy to Capitals zdołali w ostatniej minucie złapać kontakt za sprawą Williamsa, ale Penguins nie dopuścili już do wyrównania i ostatecznie wygrali spotkanie 3:2. 

To nie był najlepszy występ Pingwinów, ale liczy się zwycięstwo. Teraz pałeczka po stronie Penguins. Przed nami piekielnie ważny czwarty mecz we środę.

Pittsburgh Penguins - Washington Capitals 3:2 (2:0, 1:0, 0:2)

Bramki i asysty: 7. Hornqvist (Daley, Sheary), 8. Kühnhackl (Cullen, Letang), 36. Hagelin (Bonino, Kessel) – 49. Owieczkin (Niskanen, Bäckström), 60. Williams (Owieczkin)

Penguins: Murray (Zatkoff) – Daley, Letang, Dumoulin, Lovejoy, Cole, Pouliot – Hornqvist, Crosby, Sheary – Kessel, Bonino, Hagelin – Fehr, Malkin, Kunitz – Rust, Cullen, Kühnhackl

Capitals: Holtby (Grubauer) – Alzner, Niskanen, Schmidt, Carlson, Orłow, Chorney – Oshie, Bäckström, Owieczkin – Williams, Kuzniecow, Johansson – Burakovsky, Richards, Chimera – Wilson, Beagle, Winnik

Komentarze