Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Bell Centre

Pittsburgh Penguins
NHL
3:4
Final Score
Montreal Canadiens
NHL

M4.: MTL - PIT 4:3 SO - Pingwiny dalekie od ideału

Montreal wyraźnie nie leży Pingwinom w tym sezonie. Druga w tym sezonie porażka z Habs tym razem po serii rzutów karnych. 

Dramat Schultza

Casey DeSmith ponownie stanął w bramce Penguins pomimo tego, że Matt Murray był już gotowy do gry. Murray był dzisiaj dla DeSmitha backupem i trudno się dziwić bowiem Casey w czwartek z Vegas zagrał wyśmienicie.

Pierwsza tercja spotkania z Canadiens to bardzo dobry i rozważny hokej w wykonaniu Penguins. Może nie była to tercja obfitująca w fajerwerki, ale Pens grali konsekwentnie i ostrożnie. Pittsburgh błyskawicznie zdołał otworzyć wynik spotkania dzięki grze bottom lines. W 4. minucie spotkania Sprong świetnie podał do Simona, który pokonując Niemiego zaliczył swoje pierwsze trafienie w sezonie.

Wszystko szło bardzo dobrze, aż do połowy pierwszej tercji kiedy to Schultz po interwencji Plekanca niefortunnie upadł na lód i bardzo ucierpiała na tym jego kostka. Nasz defensor przez dłuższy czas nie podnosił się z lodu, a do szatni zjechał w asyście lekarzy i pomocy kolegów. Nie wygląda to dobrze i zapowiada nam się na pierwszą dłuższą pauzę w zespole.

Pens musieli od tego momentu radzić sobie w pięciu defensorów co z pewnością idealnym rozwiązaniem nie było ze względu na ciągłe rotacje w liniach. Pingwiny robiły jednak swoje i w 16. minucie spotkania po kapitalnej akcji naszej drugiej formacji ofensywnej Letang zdobył bramkę na 2:0. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona. 

Przewaga zaprzepaszczona 

Druga tercja spotkania to zupełnie inna historia i tragiczna gra Penguins. Wszystko zaczęło się źle układać już w pierwszych sekundach drugiej tercji kiedy to pierwsze trafienie dla Canadiens zaliczył Tatar.

Do 30. minuty spotkania Canadiens prowadzili już 3:2 i z przewagi Pens nie pozostało już absolutnie nic. Cała druga odsłona to dominacja ze strony Montrealu, który oddał niemal 20 celnych uderzeń na bramkę DeSmitha przy zaledwie... czterech strzałach Penguins. 

Jeden z tych czterech strzałów okazał się celny dzięki czemu na przerwę zjeżdżaliśmy z remisem 3:3. W 32. minucie meczu Kessel zdołał pokonać Niemiego podczas gry w przewadze. 

Szybki hokej

W trzeciej tercji Pingwiny wróciły do swojej gry i to one oddawały więcej celnych uderzeń i stwarzały sobie więcej dogodnych sytuacji. W bramce Canadiens bardzo dobry mecz rozgrywał jednak Niemi. Pingwiny próbowały, ale czas upływał i wynik nie ulegał zmianie.

W połowie tercji Penguins przed utratą czwartej bramki uratował challange. Guma wylądowała w bramce DeSmitha, ale po analizie video uznano, że w tej sytuacji jeden z zawodnik Canadiens dopuścił się nieprawidłowej interwencji na bramkarzu. Ciągle był więc remis.

Końcówka meczu to bardzo dobry, dynamiczny hokej z obydwu stron. Emocji nie brakowało, strzałów nie brakowało  brakowało tylko jednego czyli bramek. Ostatecznie mecz przedłużył się aż do serii rzutów karnych. Tam lepsi okazali się niestety Canadiens i Pens musieli zadowolić się jednym punktem. 

Montreal Canadiens  Pittsburgh Penguins (0:2, 3:1, 0:0  0:0, 2:0)

Bramki i asysty:

Canadiens: Niemi (Ch. Lindgren) – Petry, Mete, Juulsen, Reilly, Jo. Benn, Ouellet – Gallagher (A), Danault, Tatar – Lehkonen, Domi, Drouin – Armia, Kotkaniemi, Byron (A) – A. Shaw, Plekanec, Hudon.

Penguins: DeSmith (M. Murray) – Letang (A), Dumoulin, J. Schultz, J. Johnson, Riikola, Määttä – Brassard, Crosby (C), Guentzel – Kessel, Malkin (A), Hagelin – Hörnqvist, Sheahan, Rust – Simon, Cullen, Sprong.

Komentarze