Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Wells Fargo Center

Philadelphia Flyers
NHL
1:5
Final Score
Pittsburgh Penguins
NHL

R1.M3.: PHI - PIT 1:5 - Prowadzenie odzyskane

Penguins pokonali na wyjeździe Philadelphia Flyers 5:1 i odzyskali prowadzenie w całej serii na 2:1. Bramki dla Pittsburgha zdobywali Crosby, Brassard, Małkin, Dumoulin i Schultz.

Pingwiny wyciągnęły wnioski z ostatniego spotkania. Podopieczni Mike'a Sullivana jednak dosyć nerwowo rozpoczęli spotkanie z Flyers. Gospodarze w pierwszych minutach spotkania dominowali i byli bliscy objęcia prowadzenia. W pingwiniej bramce bardzo dobrze spisywał się jednak Murray.

W miarę upływu czasu Pingwiny grały coraz lepiej i dawały coraz mniej okazji strzeleckich Flyers. Bramki musiały być kwestią czasu. W 11. minucie spotkania Pens wykorzystali nieporadność defensorów Flyers w defensywie i rozegrali szybką akcję, po której Crosby objechał bramkę i wpakował krążek do siatki Elliotta.

W trzecim meczu z Flyers zaczęło funkcjonować coś bez czego ciężko było nam w drugim spotkaniu serii  powerplay. W tym meczu Pittsburgh podczas gry w przewadze zanotował aż trzy bramki. Pierwszą z nich w pięknym stylu zdobył Brassard, który fantastycznym strzałem w samo okienko bramki, po równie fantastycznym podaniu Kessela, dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie.

Kolejne minuty upływały, Lotnicy grali coraz bardziej chaotycznie i łapali kolejne kary. W 27. minucie Pingwiny otrzymały okazję na grę w przewadze 4 na 3 i takiej szansy nie zmarnowali. Atomowym uderzeniem po dograniu krążka przez Letanga popisał się Małkin i było już 3:0.

Jeszcze w tej samej minucie gry co bramka Geno, Pingwinom udało wyprowadzić się szybką kontrę, którą udanym uderzeniem zdołał zakończyć... Dumoulin. Najwięcej roboty jednak wykonał w tej sytuacji Crosby, który ponownie rozgrywał świetne zawody. Pięć sekund pomiędzy bramkami to nowy rekord w historii organizacji w play-offach.

Do trzeciej tercji Pens przystępowali prowadząc 4:1. Nie mogło być zbyt dobrze i w 34. minucie meczu Flyers zdobyli bramkę, która mogła dodać im wiatru w żagle. Tak jednak się nie stało bowiem w trzeciej odsłonie Lotnicy niemal w ogóle nie stworzyli sobie sytuacji strzeleckich. Po raz piąty trafili za to Penguins. Tym razem mocnym uderzeniem z okolic niebieskiej podczas przewagi popisał się Schultz i tym samym ustalił wynik meczu na 5:1.

Kolejne spotkanie w Philadelphii dopiero we środę. Miejmy nadzieję, że Penguins zagrają w nim równie dobrze jak w dzisiejszym meczu.

Philadelphia Flyers  Pittsburgh Penguins 1:5 (0:1, 1:3, 0:1)

Bramki i asysty: 34. Sanheim (Voráček, Patrick) – 11. Crosby (Hörnqvist), 23. Brassard (Kessel, Letang), 27. Malkin (Letang, Crosby), 27. Dumoulin (Crosby), 48. J. Schultz (Malkin, Crosby) 

Flyers: Elliott (Mrázek) – Provorov, Gostisbehere, Sanheim, MacDonald, Manning, Gudas – Giroux, Couturier, M. Raffl – Lindblom, Patrick, Voráček – Konecny, Filppula, Simmonds – Laughton, Lehterä, Read.

Penguins:  M. Murray (DeSmith) – Dumoulin, Letang, Määttä, J. Schultz, Oleksiak, Ruhwedel – Guentzel, Crosby, Rust – Hagelin, Malkin, Hörnqvist – Aston-Reese, Brassard, Kessel – Sheary, Sheahan, Kühnhackl.

Komentarze