Runda 2. Mecz 7.: Penguins vs. Capitals
Ottawa Senators stali się pierwszym finalistą Eastern Conference, a już w czwartek w nocy okaże się, czy dołączą do nich Pittsburgh Penguins, czy też Washington Capitals.
Sześć spotkań potrwała seria Senators z New York Rangers, a na tafli Madison Square Garden w środę w nocy lepsi okazali się goście ze stolicy Kanady.
Tymczasem w czwartek o godzinie 01:30 czasu polskiego rozstrzygnie się, kto dołączy do Senatorów w finale Eastern Conference - o awansie w rywalizacji Penguins z Capitals zadecyduje siódmy mecz w Verizon Center.
Nasze ostatnie spotkanie z Caps w PPG Paints Arena zakończyło się katastrofą. Pięć kolejnych goli rywali ustawiło starcie na ich korzyść, pozwalając im wyrównać stan serii.
- Dobrze się teraz bawimy. Najwięcej zabawy wynika moim zdaniem z naszej głównej przeszkody, jaką jest dobra drużyna z Pittsburgha - stwierdził po wyrównaniu serii trener Caps Barry Trotz.
Pora zatem, aby przeszkoda okazała się dla rywali zbyt trudna do przeskoczenia, a jak przypomniał bramkarz Marc-Andre Fleury, od awansu w dalszym ciągu dzieli nas ten sam dystans.
- Jest w porządku. Jesteśmy dalej w tej samej pozycji. Potrzeba nam tylko jeszcze jednej wygranej. To pozytywna strona. To dobrze, że wcześniej mieliśmy przewagę, bo dzięki temu dalej walczymy o awans - uważa Flower.
Niepokoić może nas na pewno fakt, że w trakcie pierwszej partii ostatniego meczu Pens tylko trzykrotnie strzelili w stronę bramki Bradena Holtby'ego. Pomóc może jednak większa presja w tercji ofensywnej rywali.
- Potrzebujemy więcej czasu w ich strefie. Możemy ich tam trochę bardziej przycisnąć i zmęczyć. Musimy się tam pojawiać o wiele częściej - stwierdził Sidney Crosby.
Nie mniej ważna będzie oczywiście dyscyplina. Przypomnijmy, że błąd naszego kapitana, który zahaczył kijem jednego z rywali, doprowadził do straty pierwszego gola. Power play dla Capitals wykorzystał T.J. Oshie.
Zdobycie pierwszego gola może nam dać cenną przewagę, tak jak korzystanie z każdej możliwej okazji, co jeszcze niedawno przychodziło Pens bez większego trudu. Warto dodać, że Pingwiny jeszcze ani razu nie przegrały na wyjeździe siódmego meczu serii w playoffach.
- W siódmym meczu serii szanse są zawsze po połowie. Nie ma tutaj faworyta. Wiemy, że mamy tutaj dobry zespół i dobrego bramkarza. Jeśli zagramy na miarę naszych możliwości, na sto procent, to możemy wygrać. Wygraliśmy już trzy mecze w tej serii. Potrzeba nam jeszcze jednego - skomentował Jewgienij Małkin.
Penguins przez cały sezon imponowali wytrzymałością i skutecznością pomimo kontuzji, walcząc w playoffach m. in. bez wsparcia podstawowego bramkarza Matta Murraya i obrońcy Krisa Letanga.
Niewykluczone, że trener Mike Sullivan zdecyduje się na roszady w składzie na nadchodzący mecz. W treningu nie pojawił się już atak HBK (Hagelin - Bonino - Kessel), który w poprzednim starciu nie był w stanie wskrzesić magii z poprzedniego sezonu.
W obronie zabrakło Trevora Daleya, ale w razie konieczności gotowy do gry jest Mark Streit, który dotychczas był tylko healthy scratch.
Przewidywany skład Penguins:
Guentzel - Crosby - Rust
Kunitz - Małkin - Kessel
Sheary - Bonino - Hornqvist
Hagelin - Cullen - Rowney
Cole - Schultz
Maatta - Ruhwedel
Dumoulin - Hainsey
Fleury
Przewidywany skład Capitals:
Owieczkin - Backstrom - Oshie
Johansson - Kuzniecow - Williams
Burakovsky - Eller - Wilson
Winnik - Beagle - Connolly
Schmidt - Carlsson
Orłow - Niskanen
Orpik - Shattenkirk
Holtby
Początek siódmego meczu serii Penguins z Capitals w czwartek o godzinie 01:30 czasu polskiego. Transmisja meczu na NHL.tv oraz także na TVP Sport.
Let's Go Penguins!
Komentarze