Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

CONSOL Energy Center

Pittsburgh Penguins
NHL
4:3
Final Score
Montreal Canadiens
NHL

M15.: PIT - MTL 4:3 SO - Habs pokonani!

Montreal Canadiens pokonani! Jedna z aktualnie najlepiej grających drużyn w lidze tym razem nie zdołała wygrać w Pittsburghu. Pingwiny po dobrym spotkaniu triumfowały 4:3 po rzutach karnych, a cichym bohaterem meczu został Sidney Crosby.

Błyskawiczne otwarcie

Lepiej spotkania z Canadiens rozpocząć nie mogliśmy. Już w 13. sekundzie gry guma wylądowała w bramce Condona. Crosby kapitalnie nagrał gumę przed bramkę do Dupuis, który tylko dopełnił formalności i pokonał golkipera przyjezdnych. Dla Dupera była to pierwsza bramka po powrocie po dwumeczowej przerwie od gry z powodu podejrzenia nawrotu skrzepów krwi.

Kapitalne podanie Sida do Dupera

Prowadzenie Pittsburgha nie utrzymało się przez zbyt długi czas. W 5. minucie Habs wykorzystali grę w przewadze. Guma po mocnym strzale Markowa spod niebieskiej po drodze zmieniła tor lotu i wpadła niemal w samo okienko bramki Fleury'ego. 

Stracona bramka na szczęście nie wpłynęła negatywnie na grę naszej drużyny. Pens wciąż grali świetnie w ofensywie i kilkukrotnie byli bardzo bliscy zdobycia bramki. Raz guma niemal przekroczyła linie bramkową po strzale Hornqvista, ale Condon cudem zdołał wymieść krążek z bramki. Potem swoją okazję po szybkim kontrataku miał także Sidney Crosby, ale ostatecznie do siatki trafił dopiero w ostatniej minucie tercji nie kto inny jak Phil Kessel, dla którego była to już siódma bramka w sezonie. Bramka została jednak przypisana na konto Maatty, który musnął krążek po drodze. Phil rozkręcił się punktowo na dobre.

Maatta zapisuje się na listę strzelców

W połowie tercji fani Pens przeszli prawdziwe chwile grozy po tym jak Fleury zszedł do szatni na kilka minut po tym jak ucierpiał w starciu pod bramką. Lovejoy uderzył Flowera kijem w podbródek. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Flower wrócił do gry, a całe zajście wyglądało tak:

 

Fatalna druga tercja

W drugiej tercji spotkania cała gra Penguins się posypała. Praktycznie zero strzałów, głupie kary i w rezultacie dwie bramki Canadiens. Pens w drugiej odsłonie przypominali zupełnie inny zespół, milion razy gorszy niż ten z pierwszej tercji. W 28. minucie spotkania do remisu doprowadził Gallagher, a chwilę po tym Montreal prowadził 3:2 po fatalnej interwencji Fleury'ego, który nie zatrzymał prostego strzału Flynna.

 Powrót do gry

Ostatnia odsłona spotkania to ponownie dobra gra Pingwinów. Johnston zdołał zmotywować w przerwie zawodników do lepszej gry, którzy raz po raz po raz ostrzeliwali bramkę Condona. Bramka wyrównująca padła jednak dopiero w 54. minucie spotkania kiedy to Crosby podczas kontrataku idealnie podał do Hornqvista, a ten pięknym uderzeniem z nadgarstka wpakował gumę do bramki Canadiens.

Hornqvist wyrównuje

Po 60. minutach gry mieliśmy remis 3:3, dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia i Pens musieli po raz pierwszy w tym sezonie grać rzuty karne. Szybko zostały one rozstrzygnięte na naszą korzyść. Swoje najazdy wykorzystali Perron oraz Crosby, który był cichym bohaterem dzisiejszego meczu. 

Kolejne spotkanie Penguins rozegrają w najbliższy piątek. Podopieczni Mike'a Johnstona zagrają wówczas z Columbus Blue Jackets.

Skrót spotkania

Galeria ze spotkania

Pittsburgh Penguins - Montreal Canadiens 4:3 SO (2:1, 0:2, 1:0 - 0:0, 2:0)

Bramki i asysty: 1. Dupuis (Crosby, Bennett), 20. Määttä (Kessel, Malkin), 54. Hörnqvist (Crosby, Letang), kar. Crosby – 5. Markov (Subban, Plekanec), 28. Gallagher (Pacioretty), 35. Flynn (Mitchell, Subban)

Penguins: Fleury (Zatkoff) – Cole, Letang, Määttä, Scuderi, Lovejoy, Dumoulin – Dupuis, Crosby (C), Bennett – Perron, Malkin, Kessel – Kunitz, Bonino, Hörnqvist – Sprong, Cullen, Fehr.

Canadiens: Condon (Tokarski) – Markov, Subban, Jemelin, Petry, Beaulieu, Gilbert – Pacioretty (C), Plekanec, Gallagher – Eller, Galchenyuk, Smith-Pelly – Fleischmann, Desharnais, Weise – Byron, Mitchell, Flynn.

Komentarze