Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Staples Center

Los Angeles Kings
NHL
5:3
Final Score
Pittsburgh Penguins
NHL

M25.: LAK - PIT 5:3 - Zadecydowała druga tercja

Nieudana pogoń Pingwinów w Los Angeles. Podopieczni Mike'a Johnstona przegrywają z miejscowymi Kings 3:5. To pierwsza porażka Pittsburgha w tej wyjazdowej serii spotkań. Bramki dla Pens zdobyli Crosby, Kunitz oraz Maatta.

W cieniu Kings

Przez pierwszą tercję Pingwiny zostały mocno przyćmione przez gospodarzy. Gra znacznie częściej toczyła się w tercji Pens, a goście swój pierwszy strzał na bramkę oddali dopiero w 10 minucie. Królowie nie mieli żadnych problemów z atakiem – przez pierwszą odsłonę aż dziesięciokrotnie zagrozili bramce pilnowanej przez Fleurego.

Okazję na przełamanie Penguins otrzymali w 15 minucie po nieprzepisowym zatrzymaniu Plotnikova przez Shore. Niestety przez ten czas goście oddali tylko jeden strzał, a stworzenie dogodnej sytuacji uniemożliwiała im dobrze spisująca się obrona Kings.

Z racji zbliżających się Mikołajek nieoczekiwany prezent Pingwinom sprawił Shore. Zawodnik gospodarzy mając przed sobą tylko bramkarza Pens, stracił nagle równowagę co bezpośrednio przyczyniło się do przestrzelenia krążka nad bramką Flowera.

Tuż przed przerwą nieprawidłowo Lucica zatrzymał Scuderi i po raz pierwszy w tym spotkaniu Pens musieli wystawić swoją linię PK.

Królewski łomot

Najprawdopodobniej swoje umiejętności obronne Scuderi zostawił w boksie kar, gdyż chwilę później trafił tam po raz kolejny. Tym razem Kings nie tracili czasu – tuż po wznowieniu Doughty świetnym uderzeniem z okolic niebieskiej pokonał Fleurego wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.

Świetną okazję na odpowiedź Pingwiny mieli minutę później, jednak została ona zmarnowana przez Kessela, który nie był w stanie skierować krążka w światło praktycznie pustej bramki.

Na całe szczęście Flower nie zawodził jak jego koledzy z ataku, co pokazał efektownie broniąc strzał Toffoliego w trakcie zamieszania pod bramką gości i chwilę później zamykając dostęp do niej podczas zmasowanego ataku kilku zawodników Kings.

To co nie udawało się gościom, Kings wykonywali z dziecinną łatwością. Po niedokładnym dograniu Kessela, gospodarze ruszyli z kolejnym kontratakiem, a jego zwieńczeniem był gol zdobyty przez ex-Pingwina Ehrhoffa.

Niedługo po tej akcji, kolejny kontratak Królów i kolejna bramka. Tym razem na listę strzelców wpisał się Lucic.

Jak mogliśmy narzekać na brak goli w pierwszej tercji, tak w drugiej padały one częściej niż przekleństwa z ust fanów kierowanych w stronę defensywy Pens.

Najpierw dystans do Kings skrócił Kunitz, który po dokładnym podaniu Crosbyego zza bramki pokonał z Quicka z dalekiej odległości.

Pierwszy gol Pens w spotkaniu

Jednak niecałą minutę później błąd obrony Pens wykorzystał Muzzin i celnym strzałem umieścił krążek w bramce Pens podwyższając na 4:1

W tym spotkaniu blado wypadł Kessel, który kilkukrotnie nie trafiał w stuprocentowych sytuacjach, notował straty krążka oraz nie dostrzegał lepiej ustawionych kolegów z drużyny. Natomiast świetny powrót do składu zanotował Mattaa, który tuż przed zakończeniem drugiej tercji zdobył drugiego gola dla swojej drużyny w tym meczu.

Bramka młodego Fina

 

Wcześniej swoją pierwszą bramkę w NHL mógł również strzelić Plotnikov, jednak krążek po jego uderzeniu trafił w poprzeczkę.

Nieudany pościg

Mając tylko dwadzieścia minut i aż dwie bramki w plecy, Pingwiny musiały zwiększyć swoje starania w ataku. Pierwszym krokiem ku temu był gol Crosbyego po bardzo przytomnym zagraniu Dumoulina. Kapitan Pens sprytnie zmienił tor lotu krążka, co zupełnie zaskoczyło Quicka i dało szansę gościom na wyrównanie wyniku spotkania.

Gol Crosbyego na 4:3

Chwilę później Penguins kolejny raz stanęli przed okazją gry w przewadze , jednak problemy w dostaniu się do tercji obronnej przeciwnika oraz błędne decyzje w rozegraniu krążka doprowadziły do zmarnowania dwuminutowego powerplaya.

Świetne interwencje Fleurego (w tym obrona karnego), rajdy Malkina na bramkę oraz wprowadzenie na lód dodatkowego zawodnika nie pomogły Pingwinom doprowadzić do strzelenia wyrównującego trafienia. Marzenia o dogrywce przekreślił Lucic, który po niedokładnym przyjęciu krążka przez Kessela, bez problemu skierował krążek do bramki gości co zapieczętowało porażkę Penguins z Kings 5:3.

Kontynuując swoją podróż po Zachodzie, Pingwiny już jutro rozegrają kolejny mecz z Anaheim Ducks.

 

Pittsburgh Penguins - Los Angeles Kings  5:3 (0:0, 4:2, 1:1)

Bramki i asysty: 23. Doughty (Muzzin, Carter), 30. Ehrhoff (Gáborík), 31. Lucic (Muzzin), 33. Muzzin (Brown, Kopitar), 59. Lucic (Doughty) – 32. Kunitz (Crosby, Dumoulin), 39. Määtä (Kunitz), 43. Crosby (Dumoulin, Kunitz)

Kings: Quick (Enroth) – Doughty, McNabb, Martinez, Muzzin, McBain, Ehrhoff – Gáborík, Kopitar (A), Pearson – Toffoli, Carter (A), Lucic – Brown (C), Shore, Andreoff – Nolan, Weal, Clifford.

Penguins: Fleury (Zatkoff) – Cole, Määtä, Lovejoy, Dumoulin, Scuderi, Warsofsky – Dupuis, Crosby (C), Kunitz (A) – Kessel, Malkin (A), Perron – Hornqvist, Bonino, Bennett – Fehr, Cullen, Plotnikov. 

Komentarze